Martwy ciąg

 Nie spodziewałam się, że trafię na coś takiego. Fit horror to nie jest gatunek, po który sięgam na co dzień, ale muszę przyznać, że to była bardzo mocna i zaskakująca lektura. Od pierwszych stron da się wyczuć ciężką atmosferę, brud, mrok, poczucie niepokoju. To nie tyle horror pełen zjawisk nadprzyrodzonych, ile raczej opowieść o tym, jak potwory mogą tkwić w ludziach i jak łatwo z człowieka może wyjść coś nieludzkiego.

Czytając, miałam mieszane uczucia. Często nie wiedziałam, czy mogę zaufać bohaterom, czy powinnam się ich bać. Każda postać była na swój sposób niepokojąca, a historia skutecznie burzyła poczucie komfortu. I choć momentami odczuwałam silny dyskomfort, czy to przez dosadność opisów, czy przez emocjonalną intensywność, to nie mogłam przestać czytać. Czułam, że muszę dowiedzieć się, jak to wszystko się zakończy.

Styl autora zrobił na mnie duże wrażenie. To moje pierwsze spotkanie z jego twórczością i od razu poczułam, że jest to głos bardzo świadomy, potrafiący budować klimat. Tytuł Martwy ciąg idealnie oddaje sens opowieści, pasuje do niej nie tylko dosłownie, ale też metaforycznie. Przez większość książki nie było mi łatwo, ale zakończenie, świetnie poprowadzone i wyważone, zrekompensowało wszystko.

To nie jest książka dla każdego. Jest mocna, brutalna, pełna trudnych tematów i bardzo obrazowych scen. Ale jeśli ktoś szuka czegoś, co zostanie z nim na długo, to Martwy ciąg zdecydowanie spełnia to kryterium. I chociaż często pokazywała, jak potworni potrafią być ludzie, dała mi też jeden promień nadziei – postać, dzięki której nie straciłam całkowicie wiary w ludzkość.


Komentarze

Popularne posty